Kończy się maj… I dobrze. Może w czerwcu będzie lepiej, spokojniej.
Jeżeli myślisz, że już więcej na raz nie może zwalić Ci się na głowę, bo po
prostu kark zwykłego człowieka nie udźwignie większego ciężaru, to znaczy, że już
gorzej być nie może. Czyli, że może być już tylko lepiej. Pomalutku, małymi
kroczkami, ale teraz pójdzie już ku lepszemu. Nigdy nie pozwól sobie na inne
myślenie! To nic, że życie wywróciło ci się do góry nogami, że w pracy wszystko
się wali, że chcesz ją zmienić, ale nie wiesz na jaką, że mąż nie taki
księciunio, jak sobie wymarzyłaś, a do tego chciałabyś więcej czasu
poświęcić dzieciom, że śpisz około dwóch godzin na dobę, bo na więcej nie masz
czasu, bo albo praca, albo stres, albo w końcu i zmęczenie nie daje zasnąć. Niech
to szlag!
Pozytywne myślenie i wyparcie… Wyparcie i pozytywne myślenie… To są dwie
podstawowe czynności, które utrzymują mnie przy zdrowych zmysłach w ciężkie i
złe dni. Na zmianę i bez przerwy. No i jeszcze jem, bo jedzenie jest dobre na
wszystko. Ale to już wiecie.
Czas na ZMIANY! Nie dam się zarżnąć żywcem. Do napisania tego co teraz
czytacie skłoniła mnie lektura pewnych przemyśleń z innego bloga. Tak więc
zaczynam zmiany… Cokolwiek, byle pojawiło się coś nowego lub dawno
zapomnianego. Gdzieś w szafie była stara marchewkowa farba do włosów…? Jest… Yeah…
Prowadząc gabinet nie wypadało… Ale teraz, dietetyka dostała rykoszetem
i uległa chwilowemu wyciszeniu, co nie znaczy, że nie odbieram telefonów i nie
rozmawiam, że nie udzielam porad potrzebującym. Zawsze można na mnie liczyć.
Ostatnio zaczęłam też czytać… rekreacyjnie... Nie, żebym wcześniej nie
czytała książek, ale dzień był tak krótki, że ciągle było coś ważniejszego, a
bez czytania… to jakby w dzień było za mało słońca, ciągle czegoś brakuje. No
więc, padło na „Wiedźmina”… Wiem, moje córki przeczytały go z 10 lat temu, ale ja
zaczęłam parę dni temu. Może w ramach tych zmian, co to zachodzą w moim życiu
ostatnio stadami, jak wilcy. No więc, skoro Geralt dał radę z tą księżniczką, a
to takie mało prawdopodobne było, taki beznadziejny stan, to ja nie dam rady? O
nie!
Zaglądajcie… Będę pisać o wszystkich zmianach, czyli jak zmienić pracę,
która nie daje Wam satysfakcji i szefa, którego macie już serdecznie dość. Jak
zmienić męża, aby stał się taki jak sobie wymarzyłyście, a jak się nie da
zmienić obecnego, to jak zmienić go na nowszy model… Wreszcie, jak zmienić
siebie i swój sposób patrzenia na swoją osobę, na ciało, na swój sposób myślenia,
aby nie zwariować, pokochać swoje obecne życie i dać sobie z tym wszystkim radę. Wiem to nie będzie łatwe,
ale w kupie siła ;)